Święto Chrztu Polski – 14 kwietnia
Sejm RP ustanowił Święto Chrztu Polski przyjęciem ustawy 22 lutego 2019 r.
14.04.966 Chrzest Polski
Rocznik kapituły krakowskiej zanotował pod rokiem 966 krótką zapiskę:Mesco dux Polonie baptizatur, co znaczy:Mieszko książę Polski został ochrzczony. W tak lakoniczny sposób opisano najbardziej przełomowy moment w historii Polski. Chociaż o okolicznościach przyjęcia chrztu przez księcia Polan i jego poddanych wiemy niewiele, to nie ulega wątpliwości, że akt ten był najbardziej doniosłym i brzemiennym w skutki wydarzeniem w dziejach Polski. Można nawet powiedzieć, że bez chrztu nie byłoby państwa polskiego, nie byłoby Polaków i ich wspaniałej historii i niezwykłej kultury. Narodziny państwa polskiego i jego chrzest są ze sobą ściśle związane.
Chrzest a narodziny kultury polskiej
Przed przyjęciem chrześcijaństwa przodkowie nasi żyli w kulturze pogańskiej, której w pełni nie znamy, ale jej ślady budzą podziw. Wały grodów, organizacja państwa Polan, osiągnięcia militarne i polityczne świadczą o dynamizmie ich ówczesnej kultury, której chrzest nie zniweczył, lecz przeciwnie – uwydatnił. By użyć słów Cypriana Kamila Norwida, Krzyż „stał się nam bramą” do nowej, chrześcijańskiej już cywilizacji. Polanie zaczęli przyjmować wartości wcześniej sobie nieznane albo nawet odrzucane, a w ten sposób ich własny język, idee polityczne i religijne, kultura materialna zyskały wyższy wymiar, zakorzeniając się w kulturach starszych i doskonalszych, które już wcześniej otrzymały chrześcijańskie oblicze. Były to przede wszystkim kultura ludu Starego Przymierza, czyli żydowska, oraz kultura Greków i Rzymian. Przywołany powyżej Cyprian Kamil Norwid ujął to w genialnym skrócie:
Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
Wieczność pamiętam przed wiekiem;
Klucz Dawidowy usta mi otworzył,
Rzym nazwał człekiem.
(Moja Ojczyzna)
Polskie chrześcijaństwo rychło przekroczyło granice świątyń i wiary jako takiej, wchodząc w świat codziennego obyczaju i folkloru. O więzi z Bogiem mówiła przecież (i mówi wciąż) przestrzeń rodzinnego domu, objęta znakami krzyża, kropielnicą i kładzionymi na drzwiach literami C + M + B. Poświadczała tę więź polska mowa, poprzez potoczne przysłowia: „Bez Boga ani do proga”, „Gość w dom, Bóg w dom”. Schrystianizowany pogański obyczaj układał się odtąd w Rok Polski, opiewany przez poetów i pisarzy – takich, jak Władysław Stanisław Reymont czy Zofia Kossak-Szczucka. Późniejszy rozwój cywilizacji industrialnej zatarł część tych zwyczajów i pojęć, przeważnie bez szkody dla wiary. Niektóre z nich nadal jednak trwają – łamanie się wigilijnym opłatkiem i dzielenie święconym jajkiem nieobojętne są wszak także dla niewierzących jako wyrazy miłości i pamięci. Trwają wyrażenia i gesty wywiedzione ze świata wiary, a powtarzane odruchowo, bezrefleksyjnie. Mówimy więc, że „dzięki Bogu” nic złego się nie stało, wcale nie mając na myśli cudu. Warto zwrócić uwagę na tę pamięć języka, zwłaszcza że wygasła ona w wielu innych europejskich kulturach, a w naszej – wciąż trwa.